Wszystkie lubimy warkocze, kucyki, koki i plażowe fale. Niektóre z nas farbują włosy lub robią pojedyncze pasemka. Ale czy pomalowałybyście swoje włosy kredą, powycinały na nich wzorki lub „ozdobiły” figurami geometrycznymi? No właśnie! Ja też nie. W dzisiejszym poście poczytacie o fryzurach, na które nigdy się nie odważę.
Kwiatki, serduszka, kółka, trójkąty…
Takiej fryzury nie zrobię nigdy. Dlaczego? Po pierwsze, musiałabym ściąć włosy. Wycinanie różnych kształtów na włosach jest możliwe tylko na krótkiej fryzurze. Służą do tego maszynka, ostre nożyczki, trymer lub inne narzędzia, którymi dysponuje fryzjer. Powstałe w ten sposób kwiatki, serduszka i kółka farbuje się. Efekt? Głowa wygląda niczym ekstrawaganckie dzieło sztuki. Szczerze? Taka fryzura nie jest dla mnie.
Cięcie siekierą i przypalanie włosów
O ile na cięcie włosów rozgrzanymi nożyczkami mogłabym się zgodzić, o tyle na „strzyżenie” siekierą nigdy w życiu. A taka metoda obcinania włosów jest ostatnio bardzo popularna. Ten sposób podcinania włosów wygląda przerażająco. Jednak efekt przechodzi najśmielsze oczekiwania. Włosy są całkiem nieźle wycieniowane. „Przypalanie” włosów natomiast nie jest takim kiepskim pomysłem. Wysoka temperatura zespala rozdwojone końcówki, dzięki czemu pasemka nie niszczą się i są zdrowe.
Piksele i reprodukcje obrazów
Na farbowanie włosów w ten sposób też niedawno była moda. Fryzjerzy malowali na włosach kolorowe piksele, które tworzyły trójwymiarowy wzorek. Jeżeli włosy były wycieniowane lub podcięte tak, że tworzyły kilka warstw, efekt koloryzowania był naprawdę niezły. Przyznam jednak, że jest to fryzura dla odważnych. Zupełnie inną sprawą jest „malowanie” na włosach obrazów. Styliści fryzur przenoszą na pasemka dzieła sławnych artystów. Wolałabym obejrzeć obraz w muzeum, niż „nosić” go na głowie.
A Wy, dziewczyny, jesteście na tyle odważne, by ufarbować i podciąć włosy w taki sposób?
Dodaj komentarz