Przyznam, że do tej pory ozon kojarzył mi się wyłącznie niepochlebnie (dziura ozonowa?!). Okazało się, ze nie zawsze jest on taki szkodliwy i straszny, jak nam się wydaje. Nic nie odkaża lepiej niż ozon, anie nie urządzi nam na włosach takiego odżywienia i detoksu – tak przynajmniej stwierdził mój fryzjer. Zaciekawił mnie. Postanowiłam zgłębić lepiej to zjawisko, jakim jest ozonowanie włosów, a następnie (po uznaniu, ze warto) zafundować włosom zabieg z ozonem. Zrobiłam to, oczywiście. Chcecie wiedzieć, czym jest i jak działa ozonowanie włosów? Zapraszam!
Ozonowanie włosów – co to takiego?
Ozonowanie włosów znane jest w od dawna i nagminnie wykorzystywane w przemyśle – rewelacyjnie oczyszcza bowiem wodę pitną z drobnoustrojów. Okazuje się, że włosy również: z toksyn, zanieczyszczeń, metali ciężkich, które wnikają w nasze pasma wraz ze spalinami… a już osoby palące papierosy powinny bezwzględnie raz na jakiś czas urządzać swoim włosom takie zabieg.
Ponadto ozonowanie włosów przyspiesza niektóre reakcje chemiczne – dlatego podczas zabiegu na włosy nakłada się szereg substancji odżywczych, które docierają głębiej w nadwyrężone struktury włosa. Wszelkie mikrozanieczyszczenia usuwane są z wnętrza pasm, a wraz z nimi „uciekają” również wszelkiego rodzaju pleśniaki, wirusy, bakterie i inne nieprzyjemne rzeczy. Innymi słowy mówiąc – ozonowanie włosów zapewnia im swego rodzaju czystość mikrobiologiczną.
Ozonowanie włosów wzmacnia efekt używanych odżywek, masek, olejków czy ampułek regeneracyjnych do włosów. Polega na wykorzystaniu ciepła, które rozchyla łuski włosów. W efekcie cząsteczki pary wodnej, ozonu oraz substancje regenerujące bardzo łatwo wnikają w łodygę włosa, odżywiają go, naprawiają, regenerują i nawilżają.
Jak wygląda ozonowanie włosów?
Zabieg należy wykonywać w salonie fryzjerskim. Pod żadnym pozorem nie próbujcie ”bawić się” z ozonem w domu – tylko wykwalifikowana fryzjerka lub kosmetyczka jest w stanie wykonać taki zabieg poprawnie, a poza tym – potrzebny jest do niego specjalistyczny sprzęt. Cały zabieg nie jest skomplikowany: pod wpływem ciepła otwierane są łuski włosa, w które dostaje się para wodna połączona z ozonem i preparatem odżywczym.
W praktyce wygląda to tak, że najpierw fryzjer rozmawia z Wami o wyglądzie i kondycji Waszych włosów, dobiera odpowiednia odżywkę lub ampułkę, następnie włosy są dokładnie myte specjalnym szamponem, który otwiera ich łuski. Następnie na pasma nakładana jest odżywka, która pomaga odbudować strukturę włosa. Wreszcie siadacie pod specjalnym aparatem w kształcie kopuły (jest on mniej więcej wielkości tradycyjnej suszarki fryzjerskiej). Na Wasze włosy zaczyna oddziaływać ciepło i para, a dokładniej: woda destylowana pod postacią pary. Dzięki temu łuski rozchylają się maksymalnie, a do wewnętrznych struktur włosa docierają składniki z odżywki. Następuje intensywna regeneracja i odżywianie. Zabieg trwa około 15-20 minut.
Dla kogo jest przeznaczone ozonowanie włosów?
Ozonowa terapia parowa szczególnie zalecana jest do regeneracji włosów zniszczonych, suchych, łamliwych, wysokoporowatych, zmęczonych inwazyjnymi zabiegami upiększającymi (farbowanie, rozjaśnianie, prostowanie prostownicą). Ozon będzie też doskonałym ratunkiem dla włosów pozbawionych naturalnego blasku, matowych, szorstkich, które ja określam jako „włosy bez życia”.
Ozonowanie włosów – zalety i efekty na moich włosach
Myślę, że zrobiłam sobie ozonowanie włosów w dobrym momencie. Po lecie były naprawdę zniszczone – ich cebulki osłabiły się, a to, ze często używałam suchego szamponu (ok, NADużywałam suchego szamponu i lakieru do włosów) sprawiło, że stały się matowe i szorstkie. Po prostu nie wyglądały ładnie, nawet po myciu były nieco sztywne i przesuszone na końcach. Pozbyłam się z ich wnętrza toksyn, resztek ciężkich silikonów i nadbudowanej u podstaw keratyny, przez którą włosy nie mogły rosnąć.
Po ozonowaniu zauważyłam, że stały się lepiej nawilżone, miękkie i sprężyste, przestały wypadać i kłamać się, a nawet elektryzować. Ozonowanie włosów poprawia też ukrwienie skóry głowy, więc pobudza cebulki do wzrostu – co do tego na razie nie mogę się wypowiedzieć, ponieważ jestem „świeżo” po kuracji i nie widzę żadnych zmian w ich długości. Myślę jednak, że z pewnością ich zdrowy wzrost będzie poniekąd efektem ozonowania. Włosy są błyszczące i gładkie, wyglądają trochę jak po laminowaniu, doskonale się rozczesują. Jestem pewna, że jeszcze nieraz zafunduję sobie taki zabieg zwłaszcza, że nie zajmuje dużo czasu, a składniki odżywcze dosyć szybko wypłukują się z wnętrza włosów i tak naprawdę wskazane jest, aby go dosyć często powtarzać (wszystko zależy od kondycji Waszych włosów – przy bardzo zniszczonych fryzjer zaproponuje Wam zapewne serię 4-6 zabiegów w ciągu miesiąca). Ja wykonałam jeden, ale z pewnością za miesiąc wybiorę się na ozonowanie włosów ponownie.
Dodaj komentarz