Zimno trochę. Aż się wychodzić nie chce. Lepiej zaparzyć kubek kakao z chili i napisać coś do Was i dla Was:) Zwłaszcza, że mnie natchnęło – uświadomiłam sobie, że nie napisałam do tej pory ani słowa o zimowej pielęgnacji włosów. Ten temat powinien się bezwzględnie pojawić, ponieważ odpowiednia pielęgnacja i dbałość o cebulki włosów sprawi że później, podczas wiosennego osłabienia i tzw sezonowego wypadania włosów Wasze pasma zniosą to dużo lepiej. A NIC nie wzmocni Waszych włosów lepiej, szybciej i łatwiej niż olejowanie włosów.
Olejowanie włosów zimą – co daje i czy warto?
Oczywiście, że warto. Włosy powinno się olejować o każdej porze roku i tak naprawdę można to robić o każdej porze dnia i nocy niezliczona ilość razy w tygodniu..opcjonalnie to jeden, dwa zabiegi w tygodniu, ale te z Was, które mają mocno wysuszone, zniszczone, pozbawione wilgoci i sprężystości włosy mogą je olejować nawet codziennie.
Olejowanie włosów sprawi że:
- zabezpieczycie je przed mrozem, wiatrem i suchym powietrzem z grzejników;
- zabezpieczycie je przed smogiem i toksynami;
- domkniecie im łuski;
- wygładzicie powierzchnie;
- zadbacie o końcówki włosów;
- zregenerujecie i naprawicie ich wewnętrzne struktury;
- poprawicie wygląd, nadacie blask;
- oczyścicie skórę głowy;
- poprawicie krążenie, wzmocnicie cebulki, przyspieszycie wzrost włosów
- zahamujecie wypadanie włosów.
Olejowanie włosów zimą – jak zrobić?
Właściwie nie rozróżniałabym tu olejowania zimą, latem czy wiosną. O każdej porze roku wygląda ono u mnie tak samo: olejek, albo (jeszcze lepiej) wybraną mieszankę kilku olejów, dobraną do porowatości i kondycji włosów (im bardziej zniszczone włosy, tym intensywniejsza powinna być kuracja) nakładam nie tylko na włosy na całej długości, ale również na skórę głowy – wykonuje delikatny masaż i pobudzam krążenie w tkankach a tym samym również pracę cebulek, do których docierają cząstki olejku. Okrywam głowę ręcznikiem i czekam około 30 minut, zanim dokładnie spłuczę i zmyję olejek szamponem.
Zimą oprócz opisanego wyżej olejowania staram się zabezpieczyć włosy w ciągu dnia (zwłaszcza końcówki włosów są bardzo narażone na zniszczenie; nic dziwnego, to najstarsza część całego, wyrastającego z głowy włosa. Szybciej słabnie, ponieważ jest długo i nieustannie narażana na niekorzystne dla niej czynniki. Aby zapobiec rozdwajaniu, niszczeniu i przesuszaniu końcówek rozcieram w dłoniach dosłownie kroplę, dwie olejku i wcieram w końce suchych włosów.
To nie tylko zabezpiecza końcówki, ale również zapobiega elektryzowaniu włosów, które zimą przytrafia się pewnie co drugiej z Was. Olejki sprawiają że włosy nie poddają się ujemnym ładunkom elektrostatycznym.
Innym pomysłem jest czesanie włosów drewnianym grzebieniem – to ideał, ponieważ nie tylko zapobiega elektryzowaniu się włosów, ale również doskonale je rozczesuje i masuje skórę głowy.
Robicie zimą olejowanie włosów? Jakie stosujecie olejki? Jak często olejujecie włosy? Koniecznie zostawcie komentarz 🙂
Buziaki!
Dodaj komentarz